Nasuwa się wniosek, że o sposobie życia decydują sami ludzie, ze swej natury podobni do siebie. Tylko w różnych warunkach kulturowych, politycznych i ekonomicznych.
Wydaje się, że w Skandynawii, na ogół rzecz biorąc, są powszechnie dostępne wszystkie dla “dobrego życia” niezbędne narzędzia (powiedzmy dla obywateli). Wiadomo, że aż połowa mieszkalnego budownictwa w Szwecji przeznaczona jest dla osób samotnych (w porównaniu do wskaźnika 1/3 w Europie). Niekoniecznie jest to problemem, bez zagadnienia delikatnego tematu adopcji dzieci przez mniejszości seksualne. Być może wynika to z mniejszego wpływu religii i większego wyboru we wszystkim.
Breivik ma prawo żądać lepszych warunków utrzymania w więzieniu i jest to normalne w demokratycznymspołeczeństwie.
Statystyki mówią, że na Litwie więcej połowy wszystkich rodzin się rozwodzi. Z kolei w sąsiedniej Polsce większy procent obywateli żyje w małżeństwie i mówiąc obrazowo, w niedzielę chodzą do kościoła katolickiego. Ależ głosują na populistów, jak powiedzieliby pseudodemokraci i dodaliby, że reżim Putina szybko się rozpadnie.
Jak powiedział Laozi, trzy tysiące lat temu, rewolucje zdarzają się z beznadziejności sytuacji, w której ludzie przestają się bać.
Ależ czy naprawdę wszystko się tak różni?
Przykład z bardziej życiowych sytuacji. W metrze w Brukseli ludzie wydawali się mi osobiście bardzo spokojni, a nawet nudni, a w metrze w Kijowie pasażerowie wyglądali na bardzo zmęczonych. W krajach postsowieckich obywatele (od razu po upadku Związku Radzieckiego) nie wstawali w jeden rząd na eskalatorze, jak to się robi dla przykładu w Londynie, gdzie czas to pieniądz.
Aczkolwiek, co dziwne, że według statystyk, w Szwajcarii, pomimo wysokiego poziomu życia, odsetek samobójstw jest jednym z najwyższych w świecie.
I gdzie jest tu logika, w grze ze słowami? Z mojego subiektywnego doświadczenia wynika, że w różnych warunkach życia ludzie mają odmienne, czysto subiektywne postrzeganie życia, trudności lub zrozumienie szczęścia. Oto praktyczny przykład (slajd na siódmej minucie)
Więc czy istnieje jakieś prawidłowe, uniwersalne zrozumienie zasad życia, bez porównania?
Pewna myśl nie dawała mi spokoju. Czy nie może być tak, że przetrwać w przypadku braku wyboru, większego niż jedno z dwóch, jest stosunkowo “łatwiej” ?
Gdyż w krytycznych momentach człowiek angażuje wszystkie swoje zasoby wewnętrzne, o czym wielokrotnie się przekonałem, uprawiając sztuki walki.
Być może, właśnie w ten sposób, “ewolucja” w nowoczesnym pojęciu, doprowadziła ludzkość do dzisiejszego cyfrowego wieku.
Z kolei, aby naprawdę żyć, w zdrowiu i w zdrowym rozsądku, a nie po prostu funkcjonować w komfortowych warunkach, potrzeba się uczyć.
Ponieważ coraz więcej ludzi tak żyje w XXI wieku, w wygodzie.
Przecież można nie wstawać z łóżka, a cały świat interaktywny i nie tylko, jest na wyciągnięcie ręki. Przemysł technologiczny pracuje nad tym, aby wystarczyło jednego słowa bądź gestu i roboticznajduje swoje zastosowanie jak ułatwić nam życie.
Wydaje się, że jest to ucieczka od nie zadowolenia i poprawa jakości życia, ale często dzieje się zupełnie na odwrót.
Tak czy inaczej, nie możemy uciec od cyfrowej cywilizacji. Byłoby dziwne zaprzeczać jej ułatwieniom, przyśpieszeniom, a ostatecznie komfortowi.
Nie mówię tutaj o pozytywnych aspektach rozwoju technologii w medycynie, nauce czy edukacji.
Najprostszym przykładem, jest to, że w danym momencie nabierając tekst w języku polskim, program automatycznie wstawia i sprawdza polską pisownię (na podstawowym poziomie). Nie muszę dodatkowo używać żadnych funkcji czy klawiszy, co jeszcze nie było możliwe przed rokiem. Nie mówiąc o automatycznym nagłaśniania tekstu.
Z kolei, pojęcie już przestarzałego instrumentu, jak pilot od telewizora, jednocześnie stało się symbolem ogromnego wyboru. Kiedy człowiek dorosły zapomniał jak fizjologicznie prawidłowo wstawać na swoje nogi, jak to jest dane od natury, od urodzenia.
Między innymi, jest to potwierdzony fakt, w zakresie badania struktury ciała w Tai czi.
Nie mówiąc o tym, że wciąż ogromna liczba ludzi na naszej planecie żyje bez elektryczności. Z jakiegoś dziwnego powodu dzieci w krajach afrykańskich częściej się uśmiechają od ich rówieśników w krajach rozwiniętych ekonomicznie. Z kolei kobiety potrafią prawidłowo przenosić wiadra z wodą na głowie, bez nadmiernego obciążenia dla kręgosłupa. Podczas gdy my w cywilizowanym świecie nie potrafimy prawidłowo siedzieć przy biurku.
Gdzieś przeczytałem oryginalną cytatę.
„Co zrodziło się we Włoszech w ciągu 30 lat po dynastii Borgiów w czasie krwawych wojen i terroru? Wystarczy wymienić Michał Anioł, Leonardo da Vinci, Renesans.
A co zostało stworzone w Szwajcarii jako wzór stabilności, za 500 lat demokracji, pokoju i braterskiej miłości?
To zegar naścienny z kukułką”
Nie chcę kleić etykiet i narzucać stereotypów narodowościowych, ponieważ przykłady podaję ze swego subiektywnego, przypadkowego doświadczenia. Aczkolwiek nie odrzucam możliwości, że być może robię to podświadomie z zazdrości, jako osoba urodzona w ZSRR.
Pewnego wieczoru w Zurychu widziałem, jak restauracja była zapełniona osobami w wieku emerytalnym, które jedli ostrygi i popijali szampana.
Jednocześnie w Mińsku na Białorusi, nie tylko emeryci, ale także większa część społeczeństwa w średnim wieku, po pracy najczęściej przebywają w domu, albo na spacerze. Nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, a przemysł rozrywkowy nie jest na tyle rozwinięty, z wyjątkiem domowych narzędzi (telewizja cenzurowana, Internet).
Z tego powodu Białoruś jest jednym z niewielu krajów na świecie (według mojego subiektywnego punktu widzenia), gdzie czytelnictwo książek jest na wysokim poziomie, a ludzie są oświeceni.
Ponieważ książki były głównym źródłem wiedzy i zasad przez dłuższy czas w moim życiu, w pewnym momencie coś mną wstrząsnęło,
“na jakich moralnych fundamentach ludzie budują swoje życie, skąd biorą wiedzę do tego?”
Wiele osób, którym zadaję to pytanie, nawet nie rozumieją, o co pytam, albo po prostu się tym nie przejmują.
Dla przeciętnego “wolnego” człowieka w dzisiejszym społeczeństwie są bardziej przyziemne tematy.
Na przykład jak przetrwać do wypłaty w następnym miesiącu albo gdzie pojechać na wakacje czwarty raz do roku.
Nie chodzi o to, czy jest to mądre bądź głupie pytanie. Sądzę, że prędzej czy później prawie wszyscy w podeszłym wieku zadamy sobie podobne pytania egzystencjalne:
„Dlaczego przeżyłem swoje życie w ogóle? Może być tak, że będzie żałosne, bądź przerażające”.
Ale większość głów woli po prostu o tym nie myśleć. Zadaję sobie podobne pytania nie dlatego, że prowadzę jakiś prawidłowy tryb życia. Wiedza nie obowiązkowo oznacza czyny. Ja naprawdę chcę to wszystko zrozumieć i mieć pewność, o ile jest to możliwe.
I dochodzę do wniosku, że jeśli postarać się, uświadomić i spróbować, w życiu mogą nastąpić nieuniknione konsekwencje. A będzie lepiej czy gorzej, to już każdy może decydować i wybrać sam.
Nie jest tajemnicą, że jednostka ludzka w pierwszej kolejności i w dużej mierze polega na swoich instynktach, emocjach. Także kieruje się tym, co mówi nasz umysł i doświadczenia życiowe z otaczającego środowiska.
Strój państwowy i władza. Szkoła, edukacja jak odzwierciedlenie państwa. Media, telewizja, Internet. Kultura, religia bądź ekonomika szybkiej konsumpcji. Wychowanie od rodziców, którzy są takimi samymi ludźmi, tylko w różnym pokoleniu.
Wielokrotnie słyszałem, jako by wcześniej wszystko było prostsze, bardziej jasne i łatwiejsze.
Progresywna młodzież cieszy się, bo zjawia się coraz więcej nowych możliwości (co sprawia, że można łatwo się pomylić). Z kolei ludzie dojrzalsi mają wątpliwości, w jakim kierunku zmierza nasz świat (dzięki czemu można łatwo się pogubić).
Oprócz takich pozytywnych momentów, kiedy moja mama jest bardzo zadowolona z korzystania tabletu. Co prawda, przekłada się na nadmiar eksperymentów kulinarnych. Z kolei zastanawiam się jak wychowywać półtora rocznego rocznego syna, odkąd jego ulubioną z całej masy zabawką stał się prawdziwy pilot od telewizora (dokąd nie ma jeszcze na stałe dostępu do smartfona).
Ponieważ moralność nie jest pojęciem jednolitym w dzisiejszym zróżnicowanym świecie, nie może stanowić jedną prawdę absolutną, u mnie jako poszczególnej jednostki ludzkiej powstaje całkiem naturalne pytanie,
Właściwie to aktualne tendencje nowego świata sprzyjają dla powstania projektu egoless club.
Ludzie prawie nie czytają książek.
W pewnym badaniu mówiło się, że w Polsce tylko 1/3 populacji przeczytało jedną książkę na przeciągu całego roku. A propos, jeśli uwzględnić okres całego życia, to mimo wszystko stanowi pewien zasób wiedzy dla wymiany doświadczeń.
Z drugiej strony, jedno dzieło można czytać przez całe życie, dla przykładu Pismo Święte – Biblię. Sięgać do tego źródła po trochę każdego dnia.
Wydaje mi się, że książki na nośnikach elektronicznych są także tylko jednym z nowoczesnych, modnych trendów stworzonych przez giganta e-handlu Amazon, gdyż popularność tego typu czytania spada. Podcasty, udźwiękowienie robotem, przemysł filmowy i branża gier.
Wybór, czym zająć swój umysł (bądź “zaoszczędzić” czas) jest po prostu ogromny.
Księgarnie być może nie są puste, tylko ze względu na sprzedaż różnych atrybutów dla rozrywki, oprócz samych książek.
Po prostu ludzie nie mają chęci przeznaczyć wolne wieczory na przeciągu kilku tygodni, dla przeczytania całej książki.
Aby wyciągnąć z tego jakąś ważną, aczkolwiek genialną myśl. Ponadto, aby ten pomysł nie zatracił się w mieszance codziennych spraw i nie umieścił się na odległych półkach naszej podświadomości, zamiast korzystać z tego skarbu wiedzy w życiu własnym i naszych bliskich osób.
Jako przykład, można sobie po prostu zamówić podsumowanie książki (np. blinkist com, nie tylko przeczytać, a nawet posłuchać), dzięki czemu myślimy, że staniemy się mądrzejsi.
Możemy także pójść na jeden z seminariów o samorozwoju. Tam obowiązkowo nas nauczą coś pożytecznego, dzięki czemu wierzymy, że nasze życie zmieni się w lepszą stronę.
Zapominając, że tam otrzymamy tylko cząsteczkę wiedzy, a wszystkie decyzje w naszym życiu, pomimo wszystko, trzeba będzie podejmować własną wolą.
Nawet mając do uslug trenera życia bądź prawdziwego nauczyciela.
W jednym z artykułów przeczytałem ciekawą myśl, że
„Punkt widzenia człowieka przestaje być rezultatem własnego wysiłku”.
Ową tendencję można zauważyć w całym mnóstwie blogów o samorozwoju, co należy robić i w jaki sposób, w nie do końca przejrzystym bądź narzuconym celu. Z kolei czytanie odpowiednich treści, z chęcią czy z dolą wysiłku, nadal pozostaje doskonałą możliwością dla rozwoju mózgu człowieka, aby zdobywać wiedzę do życia.
W moim głębokim przekonaniu,
naprawdę wartościowa wiedza, jako narzędzie pomocnicze, daje zrozumienie zasad świata i zaangażowanie, motywację do działania w odpowiednim czasie.
Nowoczesny marketing stwierdziłby, że za tym stoi jakiś sekret. Całkiem możliwe.
Wyobraźmy sobie, że w naszej erze informacyjnej wymyślono technologię, która znajdzie właściwą odpowiedź na każde pytanie życiowe, w dowolnej codziennej sytuacji.
Robot w roli psychologa, duszpasterza czy trenera życia, który pomagałby nam podejmować decyzje. Byłby to rewolucyjny wynalazek podobnie jak wyszukiwarka Google bądź pierwszy smartfon od Apple.
Aczkolwiek, w tym przypadku istnieje ryzyko, że życie straciłoby sens i motywację, gdybyśmy znali wszystkie odpowiedzi.
Pomimo to, byłaby nam ciekawa nasza przyszłość, w poszukiwaniu stabilności, pewności i przekonania. Więc programowalibyśmy więcej poziomów, jak w grze komputerowej, w dodatku oby nasz umysł się nie znudził.
Tak naprawdę żaden algorytm z zakresu sztucznej inteligencji (artificial intelligence) w dobie obecnej, nie może znaleźć właściwych odpowiedzi na większość z 12 pytań (przedstawionych w pierwszej części).
Jest to niemożliwe, ponieważ większość z nich jest absurdalnie nielogiczna dla naszego umysłu. Ktoś może powiedzieć, że pytania są abstrakcyjne. Odpowiedź może brzmieć «tak» i «nie», gdyż pytania polegają na pojęciach absolutnych.
«1» i «0» w tym samym czasie, jako podstawowe jednostki informacji, na których opiera się cała technologia komputerowa. Można skonfigurować «N» wariantów i odpowiedzi, ale ani jednej, właściwej, prawidłowej i ostatecznej odpowiedzi.
Powód jest prosty, gdyż nie istnieją wspólne reguły, kryteria i jedna agregowana baza danych dla tej całej wiedzy i prawdy, która rządzi światem.
Abstrahując od pytania, czy coś takiego w ogóle istnieje, co postaramy się zgłębić w II części wyprawy.
Natomiast, w większym lub mniejszym stopniu każde pytanie jest aktualne dla każdego człowieka. Nie znam wszystkich uniwersalnych odpowiedzi, ale wydaje mi się, że wiem, gdzie je znaleźć. Źródła wiedzy, co czytam, znają prawdę w czym się upewniam.
W pierwszej kolejności mam na myśli Biblię, Pismo Święte jako moje osobiste wyznanie wiary w jedną prawdę absolutną.
Aczkolwiek nie mogę nie wspomnieć książek najbardziej znanego buddysty Dalai Lamy, bądź chińskie starożytne dzieła Laozi czy Iching Księgi Przemian. Pod tym względem, jak identyfikują dobro i zło, czyli podstawy moralne dla sporej ilości wyznawców.
Spróbujmy odkryć prawdziwe legendy sprawdzone w ciągu tysięcy lat.
Skoro w XXI wieku nie możemy żyć bez technologii, więc mam nadzieję, że roztropnie wykorzystując “technokratyzację”, uda nam się uczynić świat lepszym. Społeczność jest naturalnym ludzkim powołaniem.
Tak więc mówię — ocalmy świat i zacznijmy od naszego mikroświata. Taka jest ścieżka rozwoju duchowego.
Przypowieść:
Pewnego razu młody mnich zapytał sędziwego mnicha – „jak zatrzymać na świecie wojnę ?” Mistrz właśnie przygotował herbatę, zrobił świadomego łyka i odpowiedział: „kiedy piję herbatę, zatrzymuję wojnę w mojej głowie”.
Zapraszamy Cię, Szanowny czytelniku, do wzięcia udziału w ekspedycji duchowej dookoła świata chrześcijańskiego i zarazem do swojego mikroświata.
W międzynarodowym projekcie egoless.club szukamy ODPOWIEDZI na poniżej wymienione, wieczne i szczególnie aktualne we współczesnym świecie PYTANIA.
W zasięgu globalnym używamy kilka języków komunikacji. Co nas raduje, że misja jest aktualna dla ludzi z całego świata. Tym, co nas łączy, jest wspólne poszukiwanie wiedzy i prawdy. Wyruszamy w drogę.
W jaki sposób być zdrowymw XXI wieku? Fizycznie, psychicznie oraz duchowo. Spożywając produkty, wytworzone na antybiotykach. Większość życia spędzając przed komputerem w pracy, a wolne chwile ze smartfonem. Czy sport bądź lekarze nas ocalą?
Czy czytałeś w tym rokuksiążkę, z wyjątkiem zakupów w księgarni internetowej? W czasach, kiedy YouTube i sieci społecznościowe są w zasięgu ręki.
Czy istnieją pewne zewnętrzne zasady w Twoim życiu? Mówiąc obrazowo, z wyjątkiem znaków drogowych i płacenia podatków.
W jaki sposób podejmować właściwe decyzje w życiu osobistym i zawodowym, mając ogromną liczbę wyborów i wielozadaniowość w pracy? W erze szybkiej konsumpcji.
Komu bardziej sympatyzujesz, Donald Tramp, przywódca Korei Północnej lub Putin. Czy nie uważasz, że dzisiejszy świat i wiadomości medialne dochodzą do absurdu?
Jak znaleźć satysfakcję i radość w życiu, jeśli wkroczyłeś w erę wieku średniego? Czy hobby dla przyjemności jest właściwym zajęciem?
Czy warto oszczędzać pieniądze przez cały rok i podsycać oczekiwania co do 14-dniowych wakacji, jeśli w tym samym roku ogółem masz 365 dni swojego życia? Przecież każdy Boży dzień może być cudem.
Co jest lepsze dla człowieka, kiedy nasz nastrój można porównać do nieprzewidywalnej pogody bądź gdy zachowujemy dyscyplinęmentalną ?
Czy zdajesz sobie sprawę bądź współczujesz, że wokół nas toczy się także prawdziwe życie, bez złudzeń czy iluzji, w obliczu separacji, niepełnosprawności, chorób, głodu, alkoholizmu i samobójstw? Wystarczy, chociażby pójść zdać krew, aby w jakiś realny sposób pomóc ludziom.
Jak znaleźć równowagę pomiędzy pracą a rodziną? Ciekawe jest to, że niektóre osoby nie korzystając w ogóle z rozrywki, jednocześnie mogą być pracoholikami, ale także ludźmi, którzy odnaleźli swoje powołanie.
Ile pieniędzy czybitkoin’ów potrzebujesz do szczęśliwego stanu umysłu? Z wyjątkiem pojęcia „wystarczająco”.
Czy nie wydaje Ci się, że rola IQ oraz egoistycznej indywidualności w nowoczesnym społeczeństwie jest znacznie przewartościowana ?
Najważniejsze się nie zgubić.Numeracja w nazwach publikacji pełni funkcję mapy drogowej i kierunku.
Dana ekspedycja dla kogoś może posłużyć zwierciadłem, albo swoistą “pielgrzymką”.
Zdecydowałem się o tym opowiedzieć z jednej prostej, ale niezwykłej przyczyny.
Uważam, że w moim życiu stał się cud nawrócenia do wiary chrześcijańskiej. Coraz bardziej w tym trwam, coraz więcej zauważam i uświadamiam działanie Ducha Świętego.
Przełomowym momentem dla startu projektu egoless club była wizyta papieża Franciszka na Litwie w 2018 roku.
Po uczestnictwie w mszy świętej już późnym wieczorem, czytając książkę wywiadu z papieżem, odnalazłem istotną cytatę ze słów zwierzchnika Kościoła katolickiego:
«Prawdziwe legendy znowu powinny odnaleźć się w centrum uwagi, przekazując wiedzę»
Nie chodzi o to, że coś, co mi się podoba, wybrałem z kontekstu. Te głębokie przekonanie wynika z podróży, którą już przebyłem, w poszukiwaniu tajemnicy nieprzemijającego szczęścia.
Mianowicie przez całe życie szukałem swoistej pewności siebie.
W ciągu 20 lat na swej drodze uświadomiłem przeróżne doświadczenia, zaczynając od pogoni za pieniądzem, zarządzanie ludźmi, medytacje, praktyki zdrowotne, filozofie i religie wschodnie, sztuki walki. Oraz rożnorodne ludzkie stany, jak grzechu, tak i błagosłowieństwa.
Aczkolwiek starałem się wybrać wszystko to, co uważałem za najlepsze cnoty, z najstarszych nurtów filozofii, religii i nowoczesnej psychologii. Doszedłem do wniosku, że chciałem stworzyć swoją uniwersalną koncepcję, czego rezultatem był pomysł egoless club.
Już w toku projektu, Cud Łaski Bożej uświęcającej, za sprawą siły różańca do Najświętszej Maryi Panny i spowiedzi z całego życia, sprawił, że jako wierzący chrześcijanin rozpoczęłem drogę nawrócenia.
W przeddzień owego zdarzenia, odwiedzając nowo otwartą księgarnię w moim rodzinnym mieście, zostałem mocno zdziwiony co do asortymentu książek. Dla tematyki religii zazwyczaj dedykowany był jak minimum jeden dział. W nowym podziale ezoteryka zajmowała przestrzeń na równi z psychologią i filozofią. Dla religii były poświęcone zaledwie dwie półki z szesnastu w dziale filozofii. Zaledwie 12% jak dwunastu apostołów na całą masę ludzi.
Otóż w dzisiejszym świecie jaki popyt taka podaż.
Owego dnia w księgarni, przeglądałem książkę pewnego dziennikarza, który miał na celu zbadać jak poszczególne narodowości, społeczności rozumieją pojęcie szczęścia. Otóż w końcu, po przebyciu kilku kontynentów i wielu egzotycznych krajów, siedząc w lotniskowym barze, napisał podsumowanie.
Naprawdę, bardzo interesujące, ale najbardziej zadziwiające dla mnie bylo to, że nie doszedł do żadnego obiektywnego wniosku.
Więc zrozumiałem, że kolektywna realność w dzisiejszym świecie jest bardzo subiektywna, w zależności od umysłów i zamysłów człowieczeństwa. Co prawda, która ciągle się zmienia.
Poza prawami i na przeciągu tysiącleci obiektywną prawdą. Które rządzą światem, w które ludzie wierzą prawdziwie, aby nie błądzić.
Globalizacja jest spora, ale fragmentacja jest jeszcze większa, dzięki kultowi indywidualizacji i samolubstwa. To prowadzi do konfliktu i użycia siły.
Jak pisał Jan Paweł II, w takim społeczeństwie, motywację do życia stanowią negocjacje bez podstaw moralnych, oparte na rozwijaniu własnych umiejętności (co, dodam z własnego przykładu, często zmusza do oszukiwania samego siebie).
Jan Paweł II jest najlepszym żywym przykładem jak do ostatnich minut życia ziemskiego pozostać wiernym w wyznaniu wiary, która jest zwierciadłem dla dzisiejszego świata.
Gdzieś przeczytałem i pomyślałem sobie, że prawdopodobnie Thomas Merton (najbardziej słynny zakonnik XX wieku) chciał stworzyć coś nowego i rewolucyjnego. Być może chciał transformować wiarę chrześcijańską z jej pierworodnego stanu, adaptować w stosunku do nowoczesnej ery. Próbował kontemplację z religii wschodnich. Zapewne, miał dobre zamiary, ale pomimo wszystko pozostał postacią niejednoznaczną.
Uświadomiłem sobie, że jest ciągła walka, wewnątrz siebie samego i bardzo prawdopodobne, że wewnątrz każdego z nas.
Na poziomie państw szykujemy się do wojen reżimowych. Z kolei najważniejsza bitwa w nowym świecie codziennego, konsumpcyjnego życia powinna się odbywać w obronie naszego zdrowego rozsądku i dobrej atmosfery w gronie naszych rodzin. W obronie naszych kobiet i dzieci, zwykłej tak rzadkiej szczerej radości, przekonań i ideałów bazujących na prawdzie.
Dzięki pełnemu zaufaniu i wierze w Boga jedynego, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, w Trójce Jedynego, którego proszę, aby mnie prowadził.
Potrzebujemy bardzo mocne fundamenty dla naszych domów.
Jestem człowiekiem świeckim, aczkolwiek podobnie jak w tytule projektu «egoless», z języka angielskiego «mniej ego», dla mnie rozpoznawalność mojej osobowości nie jest najważniejsza.
Mając 42 lata, razem z żoną wychowujemy dwoje dzieci: córkę i syna. Całe życie pracuję nad własnym biznesem. W kryzysie wieku średniego uprawiałem wschodnie sztuki walki oraz różnorodne praktyki zdrowotne.
Poza tym przez ostatnie 20 lat sporo czytałem i praktykowałem na drodze samorozwoju.
Czyli przez całe życie trwałem w poszukiwaniu swoistej „pewności siebie dla szczęścia”, polegając tylko i wyłącznie na własnych siłach.
Do momentu, kiedy zacząłem odnajdywać siebie na drodze nawrócenia do wiary Chrześcijańskiej.
Od roku 2018 „bloguję” w kilku językach w egoless. Gdzie zadaję nurtujące pytania i doszukuje się prawdy na praktycznym poziomie. Rozpoczęłem od pisania dla siebie, ponieważ spełniać prawdy w swoim codziennym życiu jest znacznie trudniej, aniżeli o nich wiedzieć bądź twierdzić.
Jednocześnie mam nadzieję, że to, co robię, pozwala mi spełniać swoje powołanie, ponieważ często piszę z pasją. Aczkolwiek chyba nigdy tego nie będę pewien, bo plany Pana Boga są nie wiadome. Jedyne co mogę zrobić to starać się być sobą, wolnym człowiekiem, mając zaufanie do Boga jedynego.
Misją projektu jest przekaz dobrej nowiny chrześcijańskiej w miedzynarodowej sieci internetu. Technologicznie integrujemy otwarte zasoby wiedzy w jedności wspólnoty katolickiej w Polsce i za granicą.
W dobie cyfryzacji także doskonalimy formę przekazu — konwertujemy video/audio treści na istotne cytaty, główne myśli do przeczytania bądź wysłuchania on-line w kilku jezykach.
Za pomocą patronatu medialnego, poprzez wydawców internetowych, kierujemy strumień wiary do każdego człowieka we współczesnym świecie! Duchowość na każdy Boży dzień