Sens życia i duchowość są nierozerwalnie ze sobą połączone.
Jeśli sens życia znajduje swoje korzenie w umyśle poszczególnego człowieka, jeśli tam się rodzi, więc opiera się na ludzkich myślach i emocjach od czasów grzechu pierworodnego. Dlatego w dzisiejszym społeczeństwie sens życia może zmieniać się każdego dnia. W zależności od wyboru i stanu psychiki konkretnego człowieka czy nawet w zależności od pogody. Wydaje się, że tak zwany zdrowy rozsądek często bywa rzadkością.
Dlatego uważam, że rozwinięte, zamożniejsze społeczeństwa (gdzie przeważa egzystencjalne, pragmatyczne podejście do życia) czeka nieunikniony proces szukania i znalezienia takiego sensu.
Mianowicie odnowy duchowości w dzisiejszym świecie.
Tak się wydaje, że ludzie w nowoczesnej społeczności mają bardzo dużo wolności. Możemy mówić, co chcemy, pojechać w interesujące miejsce za granicą, obcować z tymi, którzy nam się podobają.
Z drugiej strony mamy coraz więcej wyboru i często za dużo, więc coraz trudniej używać swego mózgu dla podjęcia samodzielnych i odpowiedzialnych decyzji. Często robią to za nas nasze emocje, chęci, narzucony marketing, co stanowi pokusę bez umiarkowania. Większość ludzi często bywa uwięziona w swoich przywiązaniach i przyzwyczajeniach, dosyć często nie wiedząc, na czym mają się skupić albo ciągle szukają coś lepszego.
Niestety, miejsce duchowości i sensu życia w dzisiejszym świecie zajmuje cały segment konsumpcji i przemysłu: media, rozrywka, gastronomia, turystyka.
Pan Bóg często jest dodatkiem jak akcesoria, w zależności potrzebujemy go w danym momencie, albo możemy obejść się swoimi siłami, swoją pewnością siebie.
Nie mówię, że przemysł rozrywkowy nie jest potrzebny, skoro przynosi radość, chociaż i krótkotrwałą. Natomiast powinien być tylko uzupełnieniem, a nie sensem egzystencji i uzależnieniem.
Od początkowego zamysłu człowiekowi została nadana swoja wola, umysł i duchowość, co nas wyróżnia od zwierząt. Jeżeli nie będziemy tego wykorzystywać, możemy przeżyć całe swoje życie jak roboci spełniając swoją funkcję bez radości. Bądź jak karp w sklepie nie widząc innej realności za szkłem. Natomiast duchowość może być tym zwierciadłem ukazując prawdę, która pozwoli nam zrozumieć sens swojego życia.
Pierworodną radością w raju Eden była miłość. To zawsze odczuwamy przy narodzeniu dziecka, bądź zakochując się kiedy umysł nie działa. Serce, dusza się cieszy.
Później z biegiem czasu te stany szczęścia pożera rutyna gdzie miłość, radość bardzo rzadko się przejawia. Codziennością rządzi nasza egoistyczna indywidualność ze swoją subiektywną realnością. Często bronimy się mówiąc, że to rodzice nie wystarczająco nauczyli nas okazywania miłości. Prawda jest taka, że miłości jest nie możliwie się nauczyć, wykształcić, bądź wytrenować.
Jedyne nad czym potrzeba pracy i wysiłku, to nad swoją wiarą, relacją osobistą z jedną prawdą, gdzie miłość jest obecna. Więc nie chodzi tylko o krótko trwałą satysfakcję.
Nie możemy szczęścia szukać tam gdzie nie ma miłości.
Jak by to nie dźwięczało banalnie, ale jest to genialnie logiczne.
Chrzescijanie wiedzą, że to Bóg jest miłością i miłość przechodzi przez nas, przez innych ludzi, wyłącznie od niego.
Pytania o sens życia były jasno stawiane nawet w III wieku przed Chrystusem. Oto urywek ze Starego Testamentu, Księgi Koheleta (8.17)
Planów Bożych nie może człowiek zbadać.
Widziałem wszystkie dzieła Boże:
Człowiek nie może zbadać dzieła,
jakie się dokonuje pod słońcem;
jakkolwiek się trudzi,
by szukać – nie zbada.
A nawet mędrzec, chociażby twierdził, że je zna –
nie może go zbadać.
Istotę rzeczy może stanowić fakt, że dopiero «chrześcijańskie objawienie Jezusa przyniesie NAUKĘ o zmartwychwstaniu (w Nowym Testamencie), co pozwoli rozwiązać problemy nurtujące mędrca» (komentarz z Pisma Świętego.)
Fot. goodfreephotos.com