Ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś, na podstawie międzynarodowego i najbardziej skutecznego doświadczenia w nowej ewangelizacji, wymieniał kilka najważniejszych elementów , z czego pamiętam,
Adoracja, czyli własne, bezpośrednie doświadczanie Boga. Eucharystia sakramentów.
Wspólnota kościelna, chrześcijanin nie powinien być sam.
Teologia, Słowo Boże przemawiające do nas w Piśmie Świętym.
Caritas, posługa duszpasterska, apostolstwo świeckich.
Dochodzę do osobistego wniosku, że przyszedł czas na nas świeckich, na osobistą relację każdego z wierzących.
Co widzę obrazowo w Europie, dla przykładu, będąc w Amsterdamie, zauważyłem kościół umiejscowiony obok ulicy czerwonych latarni, dokładnie jeden naprzeciw drugiego. Wydaje mi się, że Kościół jako instytucja wartości w dzisiejszym świecie już tę walkę przegrał, raczej nie ze swojej winy, bo drogi Pana Boga są niewiadome. To my ochrzczeni ludzie na to pozwalamy, dokonując swoich wyborów. Podaż zawsze jest tam, gdzie jest popyt, w dzisiejszym zrozumieniu.
Z kolei co mówi Jezus w Piśmie Świętym, także mistycy wiary, że chrześcijanie idący drogą zbawienia, że ludzie naprawdę wierzący w ciało i krew Chrystusa (czym tak naprawdę zawsze był i jest Kościół) w końcu będą prześladowani, czyli będą wystawieni na próbę. Jak mi się wydaje, dzisiaj jest to aktualne z jednego prostego powodu, ponieważ głoszona prawda nie zgadza się z narzuconą “rzeczywistością” XXI wieku.
W tym momencie powstaje fundamentalne pytanie dla każdego chrześcijanina, który w jakiś sposób z tym się identyfikuje (formalnie 2.3 miliarda wyznawców według Wikipedii, wliczając protestantów i prawosławnych) – czy jestem na to gotowy, czy w ogóle jestem gotowy coś poświecić dla wiary, dla Chrystusa i dla zbawienia?
Skoro prawie wszyscy najbliżsi apostołowie zdradzili Chrystusa w najważniejszym dla niego momencie, kiedy przy krzyżu pozostał jedyny, błędnie uważany za najbardziej tchórzliwego, oraz rozgrzeszona była cudzołożnica, to jaką nadzieję możemy pokładać w przedstawicielach dzisiejszego apostolstwa czy osobach świeckich?
Nie możemy mieć oczekiwań co do innych ludzi, bo to Bóg jest nadzieją, a Chrystus jest zbawieniem.
Człowiek z natury bardzo szybko się przyzwyczaja do strefy komfortu, także chrześcijanie. Być może najbardziej heroiczni okażą się Ci najbardziej potępiani albo dzisiaj niewidzialni? “looserzy” w nowoczesnym pojęciu.
Ciekawe jest to, że najwięksi grzesznicy mogą mieć największe szanse, kiedy otworzą im się oczy, kiedy zrozumieją, że mogą być wyzwoleni. Trudno to sobie wyobrazić, aczkolwiek możliwe z własnego doświadczenia, jaka to jest wdzięczność, błagosłowieństwo oraz decyzja wyboru. Więc dzisiejszy świat i ludzkość mają bardzo duże szanse na zbawienie.
W XXI wieku obrazowo mówiąc, nikt nikogo nie będzie krzyżował, przynajmniej w Europie. Natomiast pokusa zachowania reputacji, majątku i sukcesu czy w najgorszym wypadku strach pozbawienia wolności prawnej, będą słabym miejscem chrześcijanina w aktualnym świecie. Nie jest to czymś nowym dla katolika, ale w świecie tak różnych wartości i wyboru jest łatwo się pogubić.
Tak naprawdę najbliżsi uczniowie nowego przymierza w momencie opuszczenia Jezusa nie mieli sporo do stracenia oprócz najcenniejszego – swego życia oraz życia swoich najbliższych. Więc dzisiaj może się wydawać, że wybór był mniej skomplikowany i bardziej “usprawiedliwiony” z perspektywy wolnego wyboru człowieka (bez próby osądu, ale w celu zrozumienia). Właśnie dlatego Chrystus się objawił po zmarchwychwstaniu, ponieważ wszyscy apostołowie w rezultacie poświęcili dla wiary ziemskie życie.
Dzisiaj wybór świeckich jest o wiele trudniejszy, bo czasami wydaje się, że w swoich postępowaniach nie robimy nic złego. Często nie trzymamy się jasno określonych kryteriów i obiektywnych prawideł w naszej wierze. Postępujemy, jak chcemy i wydaje się nam, że to jest prawdziwą wolnością. Jest bardzo łatwo się usprawiedliwić, bo wszyscy tak robią, albo ponieważ sytuacja się zmieniła.
Obecnie nikt nie może prognozować czasów sądu ostatecznego i apokalipsy. Natomiast co jest oczywiste to kryzys wartości w społeczeństwie.
Wydaje się, że na większą skalę sam Kościół jako instytucja nie jest w stanie już zdziałać niczego, co zmieni sytuację w świecie kardynalnie. Więc to, że coś się szykuje w planie bożego uzdrowienia w XXI wieku, mówi większość przedstawicieli głębszej myśli chrześcijańskiej. Przecież w ciągu ostatnich kilku wieków objawienia Przenajświętszej Maryi Panny zdarzają się coraz częściej na całym świecie. Niektórzy mistycy mówią o jednym pokoleniu w ciągu najbliższych 40 lat. Wystarczy pomyśleć, kto zostanie w kościele za kilka dziesięcioleci, jeśli się nie wydarzy coś wielkiego.
Sporo mówi się, że dla Polski, którą Jezus szczególnie umiłował wg proroctwa w przesłaniu dla Świętej Faustyny, będzie przeznaczona szczególna misja, iskra wiary dla pozostałego świata.
Trzeba przyznać, że w Polsce w porównaniu z innymi krajami rozwiniętymi, poziom zakorzenienia wiary katolickiej historycznie jest na bardzo głębokim poziomie. Polska jako jedyny kraj na świecie przez dłuższy czas swojej historii miał uwielbianą patronkę i królową Najświętszą Maryję Pannę na Jasnej Górze w Częstochowie. Gdzie wszyscy królowie polscy składali korony, do momentu rozbioru Rzeczypospolitej (odkąd nie uczyniono tego po raz pierwszy).
Warto wspomnieć, że w 2016 roku, w rok miłosierdzia bożego odbył się nieoficjalny egzorcyzm kraju na Jasnej Górze, gdzie w wielkiej pokucie uczestniczyło 150 tysięcy ludzi z całego kraju.
Natomiast, osobiście dla mnie niezapomniane wrażenie zrobiła cisza w momencie modlitwy myślnej 100 tysięcy osób podczas mszy świętej sprawowanej przez Papieża Franciszka podczas wizyty na Litwie w roku 2018. Z kolei podczas światowych dni młodzieży w Panamie podczas mszy było obecnych ponad 700 tysięcy wierzących.
Kiedyś w internecie usłyszałem dosyć istotną rzecz od pewnego Biskupa w Polsce
Gdy Słowo Boże ROŚNIE, posiada moc w samym sobie, więc rośnie bez żadnego wysiłku, często z niezrozumiałych dla umysłu przyczyn.
foto: www.ekai.pl Światowe Dni Młodzieży Panama 2019